☰ MENU
Nieco wstępu News / Chat Spis alfabetyczny Lata '60 Lata '70 cz.1 Lata '70 cz.2 Lata '80 Huangmei Filmy Venomów Gu Long Serie Różności Zagraniczne Nowe Seriale Książki Gry Forum

Láng Yá Bǎng 2

/ 琅琊榜2 /

Nirvana in Fire 2

Rok produkcji: ?;
Ilość odcinków: ?;
Ocena: ?/10;
Język: mandaryński;

Jūn Shī Lián Méng

/ 军师联盟 /

The Advisor's Alliance

Rok produkcji: 2017;
Ilość odcinków: 60;
Ocena: 8/10;
Język: mandaryński;

Czekałam na ten serial, ponieważ to jeden z niewielu pojawiających się w dzisiejszych czasach, który ma jakąś wartość merytoryczną, a nie tylko ładne buźki gwiazdeczek z coraz to nowych castingów. Gra tu stara, zaprawiona w bojach gwardia, budżet jest słuszny, więc zachęta jest. Drugim czynnikiem decydującym był fakt, że to historia dziejąca się w epoce Trzech Królestw, a więc bardzo przeze mnie lubianej, choć nieznanej rodzimemu widzowi praktycznie w ogóle. A trzecim czynnikiem był sposób opowiedzenia historii, ponieważ zwykle mamy opowieść, gdzie nacisk kładzie się na stronę Shu, ale tutaj chyba po raz pierwszy od dawna mamy pokazaną historię Wei, czyli tych uważanych powszechnie za "złych".

Jeśli idzie o fabułę, to, o dziwo, głównym bohaterem nie jest Cao Cao, ale jeden z jego doradców, Sima Yi, który przez lata doradzał synowi Cao Cao, Cao Pi, a potem przejął władzę organizując przewrót.

Biān Chéng Làng Zǐ

/ 边城浪子 /

The Black Sabre

Rok produkcji: 1989;
Ilość odcinków: 20;
Ocena: 9/10;
Inne tytuły: Bordertown Wanderer, A Warrior's Tragedy, Edge City Wanderer;
Język: mandaryński;

W pewną zimową noc grupie zamachowców udaje się zabić jednego z najlepszych szermierzy Jiang Hu, Bai TianYu. Dwadzieścia lat później do miasta na obrzeżach cesarstwa przybywa odziany na czarno, kulejący młodzieniec imieniem Fu HongXue, który bardzo pragnie odnaleźć zabójców sprzed lat. Zachodzi do najlepszej w mieście tawerny, gdzie bywalcy nie witają go z otwartymi ramionami, wyśmiewając go. Młodzieniec jednak nic sobie z tego nie robi, co wzbudza podziw niedawno przybyłego do miasta, młodego Ye Kaia. Od tamtego spotkania ich drogi będą się łączyć, dopóki zagadkowa śmierć Bai TianYu nie zostanie pomszczona.

Lata całe przymierzałam się do tego serialu, ale w końcu go obejrzałam. Powiem szczerze, że lepszej adaptacji tej histori nie było, nie ma i nie będzie. Nie dość, że fabuła bardzo trzyma się książkowego oryginału, to wykonanie stoi na wysokim poziomie. Stroje są nieprzesadzone i miło się na nie patrzy (choć u tych złych widać już złe nawyki, które będą panoszyć się w kinie przez następne 15 lat), walki również , a Hugo Ng (na okładce po prawej) dla wielu (w tym i mnie) na zawsze pozostanie niedoścignionym wzorem ekranowego Fu HongXue. Poza tym sam koniec, który wyciska łzy z oczu, podnosi wartość całej produkcji.

(Xīn) Biān Chéng Làng Zǐ

/ (新)边城浪子 /

Border Town Prodigal

Rok produkcji: 2016;
Ilość odcinków: 50;
Ocena: 7/10;
Inne tytuły: Bordertown Wanderer, A Warrior's Tragedy, Edge City Wanderer;
Język: mandaryński;

W pewną zimową noc grupie zamachowców udaje się zabić jednego z najlepszych szermierzy Jiang Hu, Bai TianYu. Dwadzieścia lat później do miasta na obrzeżach cesarstwa przybywa odziany na czarno młodzieniec imieniem Fu HongXue, który bardzo pragnie odnaleźć zabójców sprzed lat. Zachodzi do najlepszej w mieście tawerny, gdzie napotyka innego niedawno przybyłego do miasta wagabundę imieniem Ye Kai, który za wszelką cenę chce się z nim zaprzyjaźnić. Od tamtego spotkania ich drogi będą się łączyć, dopóki zagadkowa śmierć Bai TianYu nie zostanie pomszczona.

Tak, to kolejna wersja powieści Gu Longa, ale tutaj wzięto scenariusz, pocięto go, przepuszczono przez wyżymaczkę i tak powstał ten serial. Jedyne co zostało z oryginalnej historii to główny wątek pomszczenia śmierci Bai TianYu i imiona bohaterów. Reszta w ogóle nie jest podobna do oryginału. Niemniej jednak serial bardzo przyjemnie się ogląda, stroje i wykonanie są ładne (choć matrwi pustka poza karczmą i Pawilonem 10.000 Koni). Efekty specjalne i walki również są dobre, a i sama historia (choć przekręcona do granic możliwości) daje radę. Problemem są dłużyzny, które skutecznie potrafią odstręczyć potencjalnego widza.

Cháng Gē Xíng

/ 秀丽江山之长歌行 /

Singing All Along

Rok produkcji: 2016;
Ilość odcinków: 50;
Ocena: 6/10;
Inne tytuły: Elegant Empire, Song of a Long Journey, Long Trip to Beautiful Rivers and Mountains, Realm of Love: Long Ballad;
Język: mandaryński;

Adaptacja powieści The Beautiful Land (秀丽江山) to opowieść o rolniku, który został cesarzem i kobiecie, którą poślubił dwukrotnie. I to by właściwie było tyle tytułem fabuły, ponieważ na tym się właśnie opiera. Dla bardziej dociekliwych można dodać, że rzecz dzieje się w Iw. N.E. po upadku dynstii Han, która później wróciła właśnie za sprawą rzeczonego rolnika.

Co do samego wykonania, to jest to jeden z najładniejszych seriali, jakie ostatnio widziałam i już od pierwszego odcinka widać jak wielkie sumy wydano na jego produkcję. Nie ma dziwnych kolorów, tandetnych wykończeń, stroje i wnętrza są śliczne i z epoki. Natomiast serial grzebie scenariusz. Byłoby o wiele lepiej, gdyby go uciąć conajmniej o 30%. Choć dłużyzny, których zwłaszcza pod koniec jest mnóstwo nie byłyby takie złe, gdyby nie dziury w scenariuszu - począwszy od idiotycznych decyzji (lub ich braku) podejmowanych przez bohaterów, a na knowaniach i toku rozumowania wielkich rodów będących na poziomie wiejskiego kmiota kończąc. Na plus można natomiast zaliczyć efekty praktyczne oraz warstwę wojenną (niestety występującą jedynie gdzieś w środkowej części serialu).

Wǔ Shén Zhào ZiLóng

/ 武神赵子龙 /

Chinese Hero Zhao Zi Long

Rok produkcji: 2016;
Ilość odcinków: 60;
Ocena: 5/10;
Inne tytuły: God of War Zhao Yun;
Język: mandaryński;

Z całą pewnością mogę powiedzieć, że czekałam na ten serial, ponieważ bardzo lubię historię Trzech Królestw. Co prawda Zhao Yun nigdy nie należał do moich faworytów, ale na samym końcu listy również nigdy nie figurował. Pytanie tylko brzmi - jak wyszło w praniu?

Zacząć trzeba od scenariusza, który na kolanie pisał chyba jakiś niewyżyty nastolatek, bo pomimo iż Trzy Królestwa to męska opowieść, to tu po ekranie gania stado samic do obłędu zakochanych w głównym bohaterze, a tylu dłużyzn (parę razy zasnęłam) już dawno nie widziałam (albo w ogóle). Następnie mamy grę aktorów (a w szczególności głównej bohaterki), którzy w większości sprawiają wrażenie, że są w serialu za karę. Dodajmy do tego krzykliwe stroje (oraz kupę liści we wszystkich odcieniach czerwieni spadających z pozatykanych gdzieniegdzie sztucznych krzaków) dobrane przez oddział daltonistów i uwieńczone czerwonymi pomponami majtającymi się nad głowami co poniektórych bohaterów. Nie należy też zapominać o plastikowych rekwizytach, sztucznych koniach z wymiętą watą zamiast grzywy oraz jeździe na tychże na tle doprawionego komputerowo tła pomieszanego ze zdjęciami postoju w prawdziwych lokacjach. Dlaczego więc tak wysoka ocena? Bo Ma Chao ją podnosi. Jak tylko pojawia się na ekranie od razu robi się z tego fajny serial.

Czasem odnoszę wrażenie, że opowieść o Trzech Królestwach dopadło jakieś fatum, ponieważ oprócz znakomitego serialu z 2010r. oraz całkiem niezłego Chi Bi z 2008/2009r. wszystko, co dotyczy tej historii jest tragiczne bez względu na to, czy jest to film, czy serial. Jednak pomimo wad zawsze będę ogldać wszystko, co dotyczy tej epoki, ponieważ kocham Trzy Królestwa.

Yún Zhōng Gē

/ 云中歌 /

Love YunGe From the Desert

Rok produkcji: 2015;
Ilość odcinków: 45;
Ocena: 5/10;
Inne tytuły: 大汉情缘之云中歌 / Dà Hàn Qíng Yuán Zhī Yún Zhōng Gē, Song in the Clouds;
Język: mandaryński;

Może najpierw o fabule. Mieszkająca na równinach dziewczynka imieniem Yunge ratuje chłopca imieniem Ling. Chłopiec musi jednak odejść, ale nim to robi oboje przyrzekają sobie miłość do grobowej deski i że się pobiorą, gdy będą wystarczająco dorośli. Mija dziesięć lat i Yunge wbrew woli rodziców, którzy już upatrzyli dla niej kandydata na zamążpójście, ucieka z domu i ląduje w stolicy, Chang'an, gdzie rozpoczyna poszukiwania. Nie wie tylko, że jej śladem rusza niepocieszony kandydat na małżonka, a jej Ling został w międzyczasie cesarzem.

Brzmi jak telenowela? I tak właśnie jest. Scenariusz jest tak infantylny, że nie można powstrzymać się od facepalmów. Niektóre sytuacje i zachowania bohaterów są po prostu tak głupie, że to się w głowie nie mieści (np. wszyscy sobie wychodzą i wychodzą z pałacu jak z jakiegoś hotelu). Co do samej gry aktorów, to serial głównie kładzie na łopatki w większości główna bohaterka (grana przez Angelę "Angelbaby" Yang Ying), która jest najbardziej irytującą osobą w obsadzie. Wykonanie jest średnie. Scenografia jest na przyzwoitym poziomie, stroje również (w większości), ale te uczesania i peruki (szczególnie Yu Ana, któremu spod blond peruki wystają czarne włosy) przyprawiają o ból zębów.

Na szczęście serial ratuje obsada drugoplanowa, której wątki i gra aktorska stoją na wyższym poziomie. Należy też wspomnieć o walkach, których w serialu nie ma zbyt wiele, ale jak już się pojawią, to... czapki z głów. Dawno nie widziałam w żadnym serialu tak dobrych. Za nie same każdy może sobie dopisać dwa punkty.

Qín Shí Míng Yuè

/ 秦时明月 /

The Legend of Qin

Rok produkcji: 2015;
Ilość odcinków: 54;
Ocena: 7/10;
Język: mandaryński;

Zachęciłam się do tego serialu, bo to hit (a ostatnio się zrobiłam wygodna i nie tykam niczego poniżej ocen 7/10). Po drodze dowiedziałam się, że jest na podstawie książki, a jeszcze wcześniej wydano animowaną wersję tej historii. Skoro tyle w to zainwestowano, to znaczy, że trzeba się sprawie przyjrzeć.

Jeśli idzie o fabułę, to jest jak zwykle: pewien mistrz zamierza zabić złego cesarza, ale mu się nie udaje. Masakrę przeżywa drugi spiskowiec, który zostaje oskarżony o zadanie ostatecznego ciosu niedoszłemu zabójcy, a jednocześnie najlepszemu przyjacielowi. Niespodziewanie jednak, po 13 latach w zapadłej wiosce odnaleziony zostaje syn zamordowanego, Tien Ming i Ge Nie (bo tak nazywa się ocalały spiskowiec) postanawia go odnaleźć. Bez słowa opuszcza pałac, w którym cieszył się sławą tego, który ocalił cesarza i wyrusza na poszukiwania. Na nieszczęście dla niego, na zewnątrz już czekają wszystkie klany, które mają go za zdrajcę.

Ocena mogłaby być wyższa, ale efekty specjalne nie stoją na najwyższym poziomie, a im dalej, tym jest ich mniej i są coraz gorsze (o Mechanicznym Mieście wolę zapomnieć, że je w ogóle widziałam). Ponadto, serial zaczynał typowo komediowo, a w miarę postępu fabuły na raz poważnieje, co nie wypada nazbyt wiarygodnie.

Láng Yá Bǎng

/ 琅琊榜 /

Nirvana in Fire

Rok produkcji: 2015;
Ilość odcinków: 54;
Ocena: 8/10;
Język: mandaryński;

Jeden z najlepszych seriali ostatnich lat i nie ma się co dziwić. Zdjęcia są śliczne, stroje również, a i fabuła jest niczego sobie. Opowiada o jednym z oddziałów cesarskiej armii, który został oskarżony o zdradę i wybity w jeden dzień. Problem polega jednak na tym, że ci, którzy masakrę przeżyli wcale się za zdrajców nie uważają i za wszelką cenę chcą oczyścić z zarzutów siebie i pomordowanych oraz zemścić się na spiskowcach, którzy doprowadzili do ich upadku.

Powinnam wystawić lepszą ocenę, ale jest kilka "ale". Pierwszym są postaci. Młody pomagier Mei Changsu powinien być comic reliefem, ale tylko irytuje (może kogoś te jego fochy śmieszą, mnie kompletnie nie). Po drugie bardzo lubię generała Menga, ale nie mogę zrozumieć jak taki idiota został dowódcą wojsk? Po trzecie, rozumiem zmianę wyglądu, ale sposób na zrobienie tego jest tak idiotyczny, że nie mogę przejść obok tego nie dostając napadu histerycznego śmiechu. I w końcu po czwarte, serial byłby o wiele lepszy, gdyby postaci miały nieco równowagi, bo wyszło tak, że jedynym, który nie jest idiotą, jest główny bohater, a reszta (z cesarzem i książętami na czele) z robakami pozamieniała się na rozumy.

Wǔ Mèi Niáng Chuán Qí

/ 武媚娘傳奇 /

The Empress of China

Rok produkcji: 2014;
Ilość odcinków: 96 / 82 / 75 (zależnie od wersji);
Ocena: 7/10;
Inne tytuły: 武則天 / Wǔ Zé Tiān;
Język: mandaryński / kantoński;

Skusiłam się na ten serial, ponieważ wyglądał prześlicznie, wcześniej widziałam film przedstawiający tą historię i ogólnie postać jedynej kobiety noszącej tytuł cesarza jest fascynująca i warta bliższego poznania. Tutaj mamy cały serial, gwiazdy w głównych rolach (choć fanką Fan Bing Bing nigdy nie byłam i raczej nie zostanę), piękne stroje, wnętrza i niebotyczny budżet (300mln yuanów).

Problem polega jednak na tym, co z serialem później zrobiono. A mianowicie ocenzurowano i podziurawiono niczym ser szwajcarski, co zaowocowało niamałym napadem śmiechu wśród internetowej braci, która bezlitośnie wykpiła chińską cenzurę. Nie ma się czamu dziwić, skoro większość pieniędzy wpompowano w bogate stroje głównych boahaterek, a potem wykadrowano serial, by widać było same głowy, bo aktorki pokazały dołek pomiędzy piersiami.

Pomimo to serial całkiem dobrze się ogląda. Fabuła jak na typową intrygę pałacową jest ciekawa i przymykając oko na pewne naiwności naprawdę można się świetnie bawić. Osobiście jeśli kiedykolwiek dopadnę wersję oryginalną, to z chęcią obejrzę wszystko raz jeszcze.

Lù Zhēn Chuán Qí

/ 陸貞傳奇 /

Female Prime Minister

Rok produkcji: 2013;
Ilość odcinków: 54;
Ocena: 6/10;
Inne tytuły: Legend of Lu Zhen;
Język: mandaryński;

Lu Zhen była córką bogatego kupca, ale wskutek knowań rodziny zostaje pozbawiona majątku i oskarżona o otrucie własnego ojca. By uniknąć kary i odnaleźć sprawiedliwość przenika nielegalnie do pałacu secarskiego, by tam ciężką pracą i sprytem zostać politykiem. Jej ostatecznym celem jest zajść jak najwyżej w ministerstwie sprawiedliwości, bo tylko wtedy będzie mogła prosić o ponowne rozpatrzenie sprawy zabójstwa jej ojca i oczyścić się w ten sposób z zarzutów. Nie będzie to jednak proste, ponieważ na dworze panują surowe zasady, a nieprzychylni jej ludzie gotowi są na wszystko, by się jej pozbyć.

Typowa pałacowa intryga, gdzie nie ma walk, a za to nadmiar jest knowań i politycznych intryg. Na plus można z pewnością zaliczyć przyjemne wnętrza, stroje i całkiem ciekawą fabułę. Co prawda nie jest to serial tak dopracowany artystycznie jak Empress of China (budżet robi swoje), ale naprawdę miło się go ogląda. Minus stanowi poniekąd nieco rozwleczona fabuła, która czasem jest jednak jak na ten typ produkcji zbyt naiwna i miejscami mało przekonująca.

Lán Líng Wáng

/ 蘭陵王 /

Prince of Lan Ling

Rok produkcji: 2013;
Ilość odcinków: 46;
Ocena: 9/10;
Język: mandaryński;

Opowieść o żyjącym naprawdę w VI w. N.E. księciu imieniem Gao ChangGong zwanym też księciem Lan Ling, ponieważ tak właśnie nazywały się jego włości. Nie jest to serial historyczny, a romans z elementami akcji, gdzie mamy typowy dla wuxia trójkąt, czyli ona jedna, a ich dwóch. Tym razem obiektem westchnień jest Niebiańska Panna, potomkini wróżek z plemienia Wu, która w przeciwieństwie do poprzedniczek, mocy przewidywania przyszłości nie ma, ale bardzo się stara na innych polach jak gotowanie, produkcja materiałów wybuchowych, sprzętu rolniczego i tym podobne, kobiece prace.

Serial jest typową komedią romantyczną, ale ma jedną zaletę, która sprawia, że wyróżnia się spośród innych - nie ma w nim dłużyzn, co w tak długich produkcjach właściwie nigdy się nie zdaża. Ogląda się to przyjemnie, akcja bardzo szybko posuwa się naprzód i nie ma rozwleczonych wątków pobocznych (w innych produkcjach nagminne). Stroje i scenografia nie są na najwyższym poziomie (tu jest średnio, bo raz bardzo dobrze, a raz bardzo źle), ale akcja i wartkość fabuły z nawiązką to wynagradzają. Jest nieco naiwności w scenariuszu, ale przy jego zaletach spokojnie można przymknąć na to oko.

Sān Guó

/ 三國 /

Three Kingdoms

Rok produkcji: 2010;
Ilość odcinków: 95 + 1 (odc. spec.);
Ocena: 9/10;
Język: mandaryński;

Na ten serial czekałam całe dwa lata, a potem jeszcze dłużej, by w końcu ktoś zlitował się i dorobił napisy, ale się doczekałam i... nie zawiodłam się. Co prawda fani nie pozostawiają na nim suchej nitki i ja też po części uważam, że w niektórych aspektach mają rację (np. Lu Bu wygląda jak przygłup, a nie wielki wojownik), ale ogólne wrażenie jest jak najbardziej pozytywne i mogę z całą pewnością napisać, że kocham ten serial i wrócę do niego jeszcze nie raz. Historii nie ma co opisywać, ponieważ wszyscy ją znają choć w części. Za to napiszę o pięknych strojach, zbrojach i wnętrzach pałaców, które niewątpliwie mnie urzekły. Efekty specjalne jak na serial są bardzo dobre i widać rezultaty wydanych 100mln yuanów. Zdecydowanie polecam wszystkim miłośnikom San Guo oraz seriali historycznych!

Shào Nián Sì Dà Míng Bǔ

/ 少年四大名捕 /

The Four

Rok produkcji: 2008;
Ilość odcinków: 25;
Ocena: 7/10;
Język: kantoński;

To jeden z najgłupszych seriali jakie kiedykolwiek widziałam, a skusiłam się, bo akurat nie było co oglądać, a to miało raptem 25 odcinków, więc... zakochałam się praktycznie od pierwszego odcinka! Wykonanie paskudne, stroje kosmiczne, gry aktorów lepiej nie wspominać, ale ten serial ma w sobie taką siłę przyciągania, że nie można się oderwać i chyba jego najmocniejszą siłą jest scenariusz. Jest po prostu tak wciągający, że nie ma się ochoty dchodzić od ekranu. Schemat tu goni schemat i schematem pogania, ale przygody czterech detektywów są po prostu wciągające, niezobowiązujące i praktycznie w każdym odcinku jest się z czego pośmiać. Warte obejrzenia!

Wò Xīn Cháng Dǎn

/ 臥薪嘗膽 /

The Great Revival

Rok produkcji: 2007;
Ilość odcinków: 41;
Ocena: 7/10;
Język: mandaryński;

Pierwsze spotkanie z tym serialem było tragedią. Obejrzałam jeden odcinek, wiercąc się przy tym niemiłosiernie, bo wysiedzieć nie mogłam i pomyślałam potem, że to strata czasu i zostawiłam go tak na dobre dwa miesiące, ale potem pomyślałam, że może dam mu drugą szansę. Cieszę się, że to zrobiłam! Po chyba 5 odcinku wciągnęłam się tak, że nie mogłam się doczekać następnego i muszę przyznać, że dawno nie oglądałam tak dobrej produkcji; nie tylko chińskiej, ale w ogóle! Scenariusz, stroje, postaci... wszystko było niesamowite. Chyba obejrzę jeszcze raz...

Dà Qīng Fēng Yún

/ 大清風雲 /

Heroic Legend of the Chin Dynasty

Rok produkcji: 2006;
Ilość odcinków: 42;
Ocena: 7/10;
Język: mandaryński;

Seria, którą oglądałam dawno temu, ale dobrze zapamiętałam, bo grał w niej Zhang Fengyi i jak to zwykle bywa w jego przypadku - grał tego złego (a przynajmniej na pierwszy rzut oka). Serial to typowa pałacowa intryga, której główną osią jest romans pomiędzy znienawidzonym przez wszystkich Dorgonem (w tej roli wyżej wspomniany), a cesarzową wdową Xiaozhuang, która to została mu odebrana za młodu przez prawowitego cesarza (wygląda, że z zazdrości). Teraz dzieli ich przepaść klasowa, co nie przeszkadza im wciąż się kochać, podczas gdy wszyscy chcą go pozbawić stanowiska w rządzie i zabić.

Serial spodobał mi się, bo był dobrze zagrany. Wnętrza i stroje były jak zwykle ładne. Jedyne co mnie raziło, to te fryzury. Wiem, że takie są wymogi epoki, ale jakoś nie lubię tegj mody.

Bù Yī Shén Xiāng

/ 布衣神相 /

Face to Fate

Rok produkcji: 2006;
Ilość odcinków: 30;
Ocena: 6/10;
Język: kantoński;

Normalnie wszędzie widzę Raymonda Lam. Gdzie nie spojrzę, to on tam jest; niedługo będę się bała lodówkę otworzyć, bo a nuż tam też będzie! W każdym razie, tutaj też go nie zabrakło, na szczęście nie było takiej kampanii promocyjnej jak w Twin of Brothers. Co prawda nie znałam wcześniej Frankiego Lam, ale okazał się fajnym głownym bohaterem i postacią. Historie były ciekawe, dialogi też niczego sobie. Wkurzały mnie tylko dwie rzeczy: postać Raymonda - im dalej, tym bardziej nie mogłam na gościa patrzeć; był po prostu irytujący. Druga to stroje "tych złych", powiedzieć o nich "cyrk" to chyba małe niedopowiedzenie. Ale poza tym było ok.

Xuē Rén Guì Chuán Qí

/ 薛仁贵传奇 /

The Legendary Warrior

Rok produkcji: 2006;
Ilość odcinków: 32;
Ocena: 4/10;

A zapowiadało się tak dobrze. Opowieść o młodym chłopaku, któremu marzy się wielka kariera w armii i służba cesartwu w imię władcy. I pewnie byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że postaci w ogóle mnie nie porwały. Pal licho główną oś napędową filmu, którą jest sen cesarza o wymarzonym obrońcy, ale z niewiadomych przyczyn większość jego dworu skutecznie przeszkadza w jego odnalezieniu. Mogę się zgodzić na wszystko, ale tak nudnych i niedobranych postaci już dawno nie widziałam, no może poza cesarzem i kilkoma jego kolegami, ale to i tak małe pocieszenie.

Dà Táng Shuāng Lóng Chuán

/ 大唐雙龍傳 /

Twin of Brothers

Rok produkcji: 2004;
Ilość odcinków: 42;
Ocena: 6/10;
Język: kantoński;

Zaczynało się naprawdę fajnie, tak typowo komediowo i niezbyt inteligentnie. I wszystko było dobrze do czasu aż drogi głównych bohaterów się nie rozeszły, by połączyły się dopiero na samym końcu. Problem tego serialu polega na tym, że z biegiem czasu zaczął niebezpiecznie przypominać kampanię reklamową Raymonda Lam. Nie mam nic do niego, ale scenarzyści chyba zapomnieli, że w serialu są dwaj bohaterowie. I nie mogłam pozbyć się wrażenia, że Ron Ng został tam dodany tylko na przyczepkę, co było dużym błedęm, ponieważ był dobrą przeciwwagą, szkoda tylko, że tak słabo wykorzystaną.

Wǔ Shèng Guān Gōng

/ 武聖關公 /

The Legend of Guan Gong

Rok produkcji: 2003;
Ilość odcinków: 28;
Ocena: 4/10;
Język: mandaryński;

Jak na serial opowiadający o wielkim bohaterze narodowym i mający na celu przybliżyć jego życie i dokonania, nie mogę mu nic zarzucić. Problem jednak nie leży tutaj, a w raczej kiepskim wykonaniu (i nie mówię tu o efektach specjalnych). Tylu dłużyzn już dawno nie widziałam w żadnej produkcji. Czasami patrzenie na to naprawdę bolało i miało się ochotę pogonić głównych bohaterów kijem, co by szybciej ta akcja szła naprzód. Poza tym było naprawdę nieźle, głównie przez to, że perypetie Guan Yu są po prostu ciekawe i warte obejrzenia; gdyby tylko nie te dłużyzny!

Lù Xiǎo Fèng Zhī Fèng Wǔ Jiǔ Tiān

/ 陸小鳳之鳳舞九天 /

Master Swordsman Lu Xiaofeng 2

Rok produkcji: 2001;
Ilość odcinków: 20;
Ocena: 2/10;
Język: kantoński;

Kocham Lu Xiao Fenga, naprawdę! A jeszcze bardziej kocham Hua Man Lou. Ale moja miłość do nich to za mało, bym była w stanie wytrzymać głupotę tego serialu i tylko Nefrytowy Cesarz wie jak bardzo się starałam, ale poległam. Na szczęście cudo to ma tylko 11 odcinków, więc i tortury były krótkie. Scenariusz był kosmiczny, stroje... w porządku, ale mój zmysł artystyczny już nie! Może inaczej bym do tego podeszła, gdybym zobaczyła pierwszy sezon, ale tak się nie stało. I po tym co widziałam tutaj, nie sądzę, by było o wiele lepiej. Ale jest i plus: piesenki z początku i końca mnie urzekły.

Shào Nián Bāo Qīng Tiān

/ 少年包青天 /

Young Justice Bao II

Rok produkcji: 2001;
Ilość odcinków: 40;
Ocena: 7/10;
Język: mandaryński;

Początkowo serial ten nie wzbudzał mojej zbytniej miłości, ale naprawdę nie miałam co oglądać, a dodatkowo buxki na plakacie skutecznie mnie od niego odstraszały. Ale postanowiłam dać mu szansę i naprawdę nie żałuję i z chęcią obejrzałabym pozostałe sezony (jest ich chyba z 5). Perypetie młodego oficjela, któremu natura poskąpiła urody, ale nie inteligencji, oczytanego i niewyobrażalnie inteligentnego przystojniaka i małego mnicha, który myśli tylko o jedzeniu. To coś podobnego do The Four z tym, że tu walk prawie nie ma, jest za to więcej dedukcji i rozwiązywania zagadek. Są nieraz nieznośne dłużyzny, ale spokojnie można je znieść.

Qí Wǔ Shì

/ 棋武士 /

Chess Warriors

Rok produkcji: 2000;
Ilość odcinków: 20;
Ocena: 5/10;
Język: mandaryński;

Ten serial jest tak głupi i nienormalny, że powinien dostać zero leżące, naprawdę. Już jak zobaczyłam wejściówkę i usłyszałam piosenkę na początku, wiedziałam, czego się spodziewać. I naprawdę chciałam mu postawić to co napisałam wcześniej, ale jeśli coś takiego było w stanie mnie przyciągnąć do ekranu i przytrzymać tam, to coś w trym musi być. I doprawdy, do dziś dnia zastanawiam się, co to jest? Postacie są takie sobie, fabuła - lepiej nie wspominać, scenariusz inteligencją nie grzeszy. A więc co? Nie mam pojęcia, ale wiem, że świetnie się na tym bawiłam.

Shuǐ Hǔ Zhuàn

/ 水滸傳 /

The Water Margin

Rok produkcji: 1997;
Ilość odcinków: 43;
Ocena: 9/10;
Język: mandaryński;

Na książkę polowałam od bardzo dawna i broniłam się przed tym serialem, bo nie chciałam oglądać, żeby sobie kinem nie wyrabiać opinii o literaturze, ale... nie mogłam się powstrzymać. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam. To jeden z tych poważniejszych seriali, w którym nie ma młodych przystojniaków, kolorowych strojów i kiczowatych efektów specjalnych (pomimo iż historia zawiera elementy fantastyczne), ale podczas oglądania w ogóle widzowi tego nie brakuje. Postaci są ciekawe, historie mnie urzekły, choć były naciągane, ale to w końcu legenda, więc nie może być do końca realistycznie.

Shè Diāo Yīng Xióng Chuán

/ 射鵰英雄傳 /

Legend of the Condor Heroes

Rok produkcji: 1983;
Ilość odcinków: 59;
Ocena: 6/10;
Język: kantoński;

Po wersji SB nie spodziewałam się po tym serialu zbyt wiele, bo po prostu historia mnie nie wciągnęła. Ale tak większość fanów zachwalała, że się skusiłam i nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam. Przypuszczam, że dlatego iż po prostu obsada była dobrana idealnie. Guo Jing wyglądął jak przygłup (bo tak miał), a Yang Kang był tak niesamowicie przystojny i zły do szpiku kości, że tylko dla niego warto ten serial obejrzeć! Spodobał mi się też Staruszek Hong, król żebraków, jego postać była typowym comic reliefem, ale przy tym nie była głupia. Trochę raziły mnie ostre makijaże głównych bohaterek, ale cóż poradzić? Lata 80-te takie po prostu były.